Obejrzałam właśnie na tvnplayer dzisiejsze rozmowy w toku. Były o bulimiczkach o ich napadach i tak dalej. Ja jestem bulimiczką żeby to było jasne i to z 6 lat przynajmniej. I wiecie co miałam dzisiaj napad koło 12 i właśnie wieczorem i w trakcie to oglądałam. I odłożyłam to jedzenie. Bo w momencie dotarło do mnie że jak nie przestanę dziś i teraz to nie przestanę nigdy, a moje życie będzie wieczną walką z tym głodem. A ja nie chcę tak żyć. Koniec z tym od dziś, bo po prostu się zmęczyłam. Boję się że skończę z takim właśnie życiem. Dlatego z mią kończę dziś.
Gratuluję takiej pięknej decyzji. Wierzę w ciebie, uda ci się na pewno :) aż dziwne jak historie innych ludzi mogą wpłynąć na nas samych
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Oby to już nie wróciło. Najtrudniejszy jest pierwszy krok, potem jest podobno łatwiej...
OdpowiedzUsuńDobrze, że doszłaś do pewnych wniosków. Świadomość tego, co jest, ułatwia realizację planów prowadzących ku lepszemu.
OdpowiedzUsuńTak, szkoda życia na mię...Dobrze, że powiedziałaś jej papa :))) Chcieć to móc i nigdy nie wątp w te słowa. Twoje życie zależy tylko od Ciebie i Ty sama decydujesz co trafia a co nie do buzi. Trzymaj się kochana :*
OdpowiedzUsuńPiękna decyzja, trzymaj się ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że podjęłaś taką decyzję. Warto podejmować próby zapanowania nad jedzeniem i swoim życiem, przy odpowiedniej motywacji i wsparciu na pewno zakończą się sukcesem.
OdpowiedzUsuńhttp://czterysiedem.blogspot.com/
słusznie. też mam podobny staż jeśli chodzi o bulimie... nie dość że ani to nie przynosi upragnionych skutków (szybciej sie chudnie jedząc więcej na codzień niż chwiejąc się z jednej skrajności w drugą) to jeszcze niszczy życie. i to na prawde niszczy. nie tylko nas fizycznie, ale nasze relacje z ludźmi, naukę, pracę... wszystko potrafi skomplikować.. a potem się budzimy po kilku latach będąc zupełnie same, tylko my i lodówka. nikt nie powinien mieć takiego życia.
OdpowiedzUsuńdobry wybór kochana, bulimia nie sprzyja chudemu ciału, kiedyś miałam bulimię, pewne przyzwyczajenia zostają niestety, kiedy ciągle wymiotowałam strasznie puchłam i wcale nie byłam chuda :)
OdpowiedzUsuńZacznij powolutku kochana z twoimi bilansami, nie chce, żebyś była na siebie zła z powodu objadania :) Trzymam za ciebie kciuki :)
http://proanaewelyn.blogspot.com/
Jestem dumna, bo powiedziałaś to sobie stanowczo. Sama wiesz, że nie warto tracić na to życia. Wygramy z tym!
OdpowiedzUsuńDobra, trudna decyzja. Życzę dużo sił, sama z tym walczę.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to świetna decyzja, masz rację, jeśli nie skończysz tego teraz póki masz siłe - możesz tego nie zrobić nigdy.
OdpowiedzUsuńhttp://starvingfor4perfection.blogspot.com/
* vivian - chcialpłam jeszcze napisać, że coś jest nie tak z czcionką na twoim blogu, nie wyświetla polskich znaków
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło. :-)
Gratuluję :* Wierzę, że kiedy mia będzie chciała wrócić dasz radę, nie złamiesz się.
OdpowiedzUsuńPowodzenia <3
powodzenia ;** zeby sie udało
OdpowiedzUsuńTAK! :)
OdpowiedzUsuńskończysz. dasz radę. uda ci się.
my się znamy, a i owszem :)
Prawidłowa decyzja, sama od 4 lat walczę, a wiele razy mówiłam sobie tak jak Ty: "dziś kończę". Mam nadzieję, że jesteś silniejsza ode mnie, wpadłam tu przypadkiem ale z chęcią będę śledzić jak Ci idzie, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńCo do rozmów chyba też musze to obejrzeć, jestem ciekawa co mówiły...
Wspaniałe postanowienie, mam nadzieję że uda ci się z tym wygrać <3
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie:
all-i-want-is-to-be-weightless.blogspot.com