czwartek, 6 listopada 2014

There's a chance for me

MOJE PIERWSZE 4 DNI BEZ NAPADU OD PONAD PÓŁ ROKU!
Udało się zrobiłam to, teraz będzie już przecież tylko lepiej. Prawda? 
Dzisiejszy dzień jest dla mnie ogromnym sukcesem dlatego pomimo że planowałam napisać wam co i jak dopiero w niedzielę wieczorkiem to musiałam się podzielić. Waga spada, ostateczny wynik podam dopiero jutro bo chcę się zważyć z rana, porządnie, zmierzę się też i w ogóle.
Jak sobie z tym poradziłam? Podziękowania i oklaski dla dr Dukana. Na czym polega dieta, jak na organizm działa białko i inne takie - polecam google bo musiałabym napisać tu prawdziwe wypracowanie. Składa się w każdym razie z 4 faz, moja uderzeniówka (faza 1) trwa 5 dni i jem podczas niej tylko produkty białkowe (i tu oje wybawienie dozwolone korniszony jako dodatek- zamieniłam na ogórki gruntowe), przy czym nie liczymy kcal, jemy ile chcemy i aż się najemy, napoje light dozwolone. Od soboty zaczynam fazę naprzemienną czyli 2, będę jadła jednego dnia produkty białkowe i warzywa, a następnego samo białko. W fazie uderzeniowej waga spada dosyć szybko, w fazie 2 zwalnia, ale wiadomo że nie mogłabym powstrzymać się od podliczania kcal więc to robię, ale uwaga to jest właśnie magia tej diety. Choćbyś nie wiem jak się starała to raczej nie ma takiej możliwości żeby przekroczyć to 1200kcal. Po prostu te produkty są bardzo syte, ale nie dają uczucia ciężkości, a przez brak węglowodanów apetyt spada i nim się orientujesz jesz bo jesteś głodna a nie bo musisz. Przy czym w fazie 1 nie są zlecane ćwiczenia bo organizm i tak jest dość wyczerpany, zresztą mój tydzień był na tyle intensywny że tak czy inaczej nie miałam na nie czasu. Dlaczego wybrałam Dukana? Raz się udało, co prawda po osiągnięciu wagi po prostu zaczęłam jeść co chciałam (tak, tak również, a właściwie głównie słodycze, w ogóle nie trzymałam się faz 3 i 4) tylko w małych ilościach bo nie potrzebowałam dużo i kontrolowałam wagę. Trzymała się na stałym poziomie, nie przytyłam dopóki nie wpadłam w napady ale to już inne powody i inna historia. Moje ciało podziękowało mi za odstawienie węglowodanów, pozbyło się celluitu który był moją zmorą i pomimo że nawet nie próbowałam ćwiczyć było jędrne i chude. Jedna zasada której się rzeczywiście trzymałam to jeden białkowy dzień w tygodniu.
Postanowiłam że jeśli wtedy działało to czemu by nie miało działać teraz? Bo wtedy nawet napady wyleczyło. I jak widać znów idzie naprawdę dobrze. A w sobotę już jem warzywa i szczerze nie mogę się doczekać. Nie słodyczy ani bułek i fast foodów, tylko właśnie warzyw. A słodkie to już wcale mnie nie interesuje. 
Zmieniłam też troszkę nastawienie. Staram się myśleć że w końcu schudnę, że któregoś dnia wejdę na wagę i zobaczę to piędziesiąt parę kilo i znów będę kochała i świat i ludzi, a przede wszystkim siebie. Nie jestem w stanie określić dnia w którym to się wydarzy, ale codziennie staję przed lustrem i mówię sobie że dziś jest już lepiej niż było wczoraj. Że może jestem tłuścioszkiem, ale przynajmniej coś z tym robię, a poza tym już nie tak długo. I codziennie akceptuję siebie trochę bardziej. I świat codziennie jest trochę piękniejszy. Zaczynam się śmiać, zaczynam mieć chęć na spotkania. Pomimo że jeszcze nie idealna, z każdym dniem trochę lepsza.
Planuję ćwiczyć w dni warzywne, a w białkowe odpoczynek. 
Jak widzicie mam mnóstwo pozytywnej energii i przesyłam jej kawałeczek każdej z was moje kruszynki, uwierzcie że może być dobrze! 
I w końcu cieszą mnie spadki. Zaakceptowałam to że zaczynam z wagą 68kg i to mi się nie wydaje tylko tyle ważę. A wyniki są dość spektakularne jak na 4 dni diety, ale tym podzielę się jutro :) A tymczasem mój jadłospis, już bez kcal bo macie bilanse z prawej.

3.11
serek wiejski
pierś z kurczaka + tzatziki
twaróg z cynamonem

4.11
serek wiejski
tzatziki
szynka gotowana z kurczaka + tzatziki

5.11
tzatziki
szynka drobiowa + tzatziki
pierś z kurczaka + tzatziki
łosoś wędzony z rozmarynem + tzatziki

6.11
pieczony filet z dorsza + tzatziki
tzatziki

Jak widzicie dostałam prawdziwego fioła na punkcie tzatzików. Są pyszne i niskokaloryczne, tylko nie te kupne, a robione w domu bo te gotowe nie dość że z chemią, kaloryczne nie wiadomo skąd to jeszcze tłuste bo na tłustym jogurcie. A jak je zrobić? Kroimy ogórka (taki mały gruntow) dość drobno w takie małe paseczki, zalewamy ulubionym jogurtem naturalnym i dodajemy przyprawy do tzatzików. I danie lub sos gotowe! (tak właśnie taki jest mój poziom obejścia w kuchni).
A jednak Vivian potrafi ;)

9 komentarzy:

  1. Hej ;) Ładne bilanse, piękne nastawienie! Mam nadzieję, że ci się uda, że poradzisz sobie z napadami i schudniesz.
    Dobra, szczerze nie wiem, co jeszcze ci napisać. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dukan to bardzo efektowna dieta :) Znam sporo osób, które na tym schudło. Tylko kontroluj po niej wagę, bo o jojo niestety łatwo, ale wierzę, że się uda.
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej jak ci piękne idzie, w sumie nigdy nie próbowałam dukana, ale białka to ja mało jem, czasami jajko( jak już nic nie ma) albo mleko do kawy i serek wiejski. Może dałabym radę, na tydzień, na próbę. Też właśnie czytałam, że białko dużej trzyma bez głodu od węglowodanów. Trzymaj tak, bez napadów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważaj na nerki, bo dukan jest dość niebezpieczny. Dobrze jednak, że odnalazłaś w sobie to, co tak twardo zdawało się wciąż Ci umykać i w końcu jest stabilniej, pewniej i ogólnie pozytywniej :-)
    Och, tzatziki... Nie jadłam ponad 3 lata. Chyba na weekend zrobię, o ile nie zapomnę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bilanse super ;) Mam nadzieję, że wytrwasz, trzymam kciuki kochana :*

    Stay strong <3

    all-i-want-is-to-be-weightless.blogspot.com
    Zapraszam ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. aż mnie zachęciłaś do tej diety :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że zainteresował Cię mój blog! Pamiętaj kochana, żeby na dukanie pić dużo wody, bo przy dużej ilości białka mogą siąść nerki! Trzymam kciuki <3
    już za parę minut będzie u mnie przepis na pakejksy:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo cieszy mnie twoje zastawienie do sprawy i bilanse! Trzymaj tak dalej kochanie :)

    http://starvingfor4perfection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. najważniejsze że sama z siebie jesteś dumna, to bardzo ważne,
    a bilanse? wygladają jak dieta dukan ;D to napewno sporo schudniesz :)
    nie poddawaj się! walcz dalej o siebie

    OdpowiedzUsuń